
Dziś — dzień milczenia, dzień grozy i światла zarazом. Dzień, w którym Chrystus, wydany, zdradzony, ubiczowany, przybity do krzyża, nie przestaje kochać.
Ewangelia według św. Łukasza ukazuje nam Go nie tyle w majestacie cierpienia, ile w majestacie przebaczenia. To właśnie tu, w tych ostatnich godzinach, objawia się serce Boga: “Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Nie złorzeczy. Nie oskarża. Modli się — za tych, którzy nie rozpoznali Prawdy.
I więcej — kiedy obok umiera złoczyńca, Ten, który nie miał grzechu, nie obiecuje mu nagrody za cnoty, bo tych przecież nie było. Obiecuje mu Raj — za jedno, proste, ale najprawdziwsze: “Wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego Królestwa.” (Łk 23,42). Bo miłosierdzie to nie zaprzeczenie sprawiedliwości — to jej pełnia. To sprawiedliwość, która zna duszę, a nie tylko czyn.
Liturgia Wielkiego Piątku nie zna Mszy. Ołtarz milczy. Ale milczenie Kościoła przemawia potęgą. Adoracja Krzyża — ten jeden gest, pocałunek — staje się aktem wyznania wiary i wdzięczności. I niech nie umknie: to nie teatr bólu. To prawda o tym, jak Bóg nie cofa się przed niczym, by być blisko człowieka.
W Polsce — szczególnie. Tu Wielki Piątek nie jest pustym wspomnieniem. Tu jest cisza, post, skupienie. Czasem żywe Drogi Krzyżowe na ulicach miast i wsi. Czasem łzy starszej kobiety pochylonej przy Krzyżu. A czasem tylko spojrzenie — głębsze niż słowo.
Niech to będzie dzień, w którym pozwolimy sobie nie uciekać. Dzień, w którym zbliżymy się do Miłości, która cierpi, ale nie przestaje błogosławić.
Z serca —
Kongres Polaków w Petersburgu